środa, 26 grudnia 2012

Odcinek 2 (17)

Stałam przed lustrem już od 10 minut i cały czas wyobrażałam sobie, co chcę ze sobą zrobić.
- Słuchaj, wizyta jest za pół godziny, zanim przemieścisz się gdzieś w Nowym Jorku to i tak się spóźnisz, ale jeszcze chwila i nam termin przepadnie. - Ryan stanął we framudze od łazienkowych drzwi i ponaglał mnie wciąż i ciągle i znowu. On chyba nie rozumie, że na takie decyzje trzeba czasu.
- Ry, myślisz że to dobry pomysł? - Odwróciłam się do niego ze zmartwioną miną.
- Szczerze? Wali mnie to. A teraz chodże bo nic z tego nie będzie.
- Jesteś nie miły! - Zdenerwowałam się i wyminęłam go.
- Naprawdę Cię kocham, siostro ale nie przesadzaj, to tylko włosy. - Przewrócił oczami i poszedł za mną.
- No ale ja naprawdę lubię swoją fryzurę! - Westchnęłam i włożyłam skórzaną kurtkę, on podał mi kluczyki do samochodu i wzruszył ramionami.
- Głupia ty, to po co to robisz?
- Bo mi już zbrzydły. - Powiedziałam wymownie i otworzyłam drzwi. Wyszliśmy z mieszkania mojego taty i ruszyliśmy w dół po schodach. Tak, postanowiłam ściąć i przefarbować swoje ukochane, długie i czarno-latynoskie włosy. Chciałam zrobić coś, za co w Meksyku by mnie chyba wydziedziczono. Mama pochodzi z Europy więc dla niej to i tak nie będzie szokiem, ale dla mojego ukochanego taty lubiącego tradycje to może być krok godny zawału. Dla Nickiego pewnie też, no ale cóż, robię to w końcu dla siebie. To chyba będzie najważniejszy moment mojego życia, zaśmiałam się w duchu i odpaliłam samochód.
- Może zadzwonisz do Liz? - Chłopak zapytał mnie zupełnie zbijając z tropu.
- Po co? Ode mnie nie odbierze, pewnie ćpa gdzieś ze swoją nową brygadą towarzyską. -Prychnęłam, bo kiedy ostatni raz chciałam zamienić z nią słowo, to zlała na mnie ciepłym parabolicznym i od tamtej pory postanowiłam, że to nie ja podam jej rękę.
- O nie, duma pani Bieber została urażona - Zaśmiał się kręcą głową i zapiał pas.
- Zamknij się bo cię wysadzę. - Zmrużyłam oczy patrząc w stronę pasażera.
- Na razie jeszcze nie ruszyłaś - wystawił mi język - A mamy 20 minut - skwitował zerkając na zegarek znajdujący się na desce rozdzielczej, z której okolic załączyło się radio. Zaczął przebierać w schowku szukając płyt, i rzucił we mnie tamponem, którego tam znalazł.
- Boże jedyny, ja prowadzę, deklu. Z kim ja się przyjaźnię! - Prychnęłam. Ten nachylił się i posłał mi buziaka, zaśmiałam się i resztę drogi spędziliśmy na śpiewaniu piosenek ze starych lat 80-tych, bo większość płyt należała do mojego taty.
Zaparkowałam pod salonem fryzjerskim i z dwuminutowym spóźnieniem zasiadłam na fotelu. Powiedziałam fryzjerce swoją wizję i ze zmartwioną miną oglądałam jak moje cudowne włosy powoli opadają na ziemię. Spojrzałam w lustro by zobaczyć minę Ryana, ale go tam nie było. Zauważyłam go dopiero kiedy fryzjerka pozwoliła mi się przeciągnąć. Rozmawiał zażarcie przez telefon na zewnątrz.
Wysuszyła mi głowę i poprosiłam ją, czy mogę na chwilkę wstać z fotela. Pozwoliła mi i upiła łyk wody. Podbiegłam do Rayana żeby dowiedzieć się czegoś o jego rozmowie
- To Justin, powiedział, że mam się z nim spotkać za 10 minut w central parku, przecież ja tam nawet w godzinę nie dotrę, no to powiedziałem że za 30 minut ma być tutaj, zdziwił się, ale powiedział że będzie.
- Czy ty na jaja upadłeś?! Rayan do cholery ja go nie chcę na oczy widzieć! Co ty narobiłeś debilu!- Zdenerwowana zaczęłam przygryzać policzki i zebrało mi się na płacz. Jedno imię, tyle wspomnień.
- Spokojnie, jest szansa że cię nie pozna, jak szybko zrobisz farbę. - Wskazał na fotel z którego niedawno wstałam.
- Wszystko super fajnie, zapomniałam że on już nawet nie pamięta dziewczyn z którymi sypiał. - Odwróciłam się i wkurzona powiedziałam fryzjerce że trzeba sprawę załatwić szybko. Robiła co w jej mocy ale z czarnych na blond, wiadomo, że to trochę potrwa. Po dłuższym czasie zobaczyłam jak się witają i piosenkarz zacięcie o czymś opowiada. Rozmawiali tak a z zapatrzenia wyrwała mnie fryzjerka informując, że wszystko jest gotowe. Przez ten czas ułożyłam sobie całkiem niezły plan w głowie... Bardzo jej podziękowałam i ruszyłam niepewnie w stronę wyjścia. Uchyliłam drzwi i nagle oboje ucichli. Podeszłam do Justina i wyciągnęłam rękę.
- Jestem Blair, kuzynka Ryana - Uśmiechnęłam się spoglądając na przyjaciela a ten aż wybałuszył oczy ze zdziwienia.
- Jestem eee...- Zająknął się brunet a ja uśmiechałam się szeroko. - Derek
- Nie, jesteś kłamcą - zaśmiałam się. - Miło mi Cię poznać, Justinie Bieberze.
- Przepraszam - speszył się 'Derek' - Nigdy nie wiem, z kim mam do czynienia. - Uścisnął moją dłoń.
- Mówiłam już, jestem Blair - powiedziałam wymownie na co ten się zaśmiał. - Uwielbiam twoją twórczość. Jestem pod jej wielkim wrażeniem.
- BLAIR - zaakcentował Ryan - Pozwolisz na chwilę?
- A co, masz jakieś tajemnice przed swoim najlepszym przyjacielem? - Spojrzałam na Justina. Serce mnie kuło, gardło ściskało, ale z zewnątrz tworzyłam nową tożsamość.
- Po prostu chodź tu, kuzyneczko. - Poszłam z nim kilka kroków dalej od Justina i zaczęłam się śmiać. - Co ty odwalasz? Kogo tu jaja gniotą? Ciebie najwyraźniej!
- Nie poznał mnie, Ry, nie martw się, mówiłam, że wracam do gry? Właśnie to robię. - Ucałowałam go w policzek. Ten tylko pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Ej Justin, zostawiam ci Ryana a ja muszę już lecieć, miło Cię było poznać. - Wróciłam do niego i przytuliłam lekko.
- Jasne, ale spotkamy się jeszcze? - Powiedział jak zaczarowany.
- Pewnie na jakiejś wspólnej imprezie, jestem tutaj do końca roku więc czasu jest pod dostatkiem, gdybyś miał ochotę na spotkanie, gwiazdko. - Puściłam mu oczko a Rayanowi przesłałam buziaka, wsiadłam do samochodu i z zza szyby im machając odjechałam.
- Ryan, powiem Ci, że fajną masz kuzynkę. - Stwierdził Justin oblizując się lekko wodząc wzrokiem za odjeżdżającym Audi. - Wygląda znajomo, szkoda że wcześniej się nie poznaliśmy!
- Tak, stary, ja też się temu dziwię.

1 komentarz:

  1. Zajeeeebisty ! Masz świetny styl pisania. Raju. Codziennie tu wchodzę od listopada że może jednak coś się pojawi... I jest. Dzięki wielkie czekam na nn

    OdpowiedzUsuń