niedziela, 11 listopada 2012

Odcinek 1 (16)

Stwierdziłam, ze 3 komentarze mi wystarczają :) Bardzo mi miło, że mam już dużo wyświetleń. Jest niedziela, jesień, a mi się nudzi, więc dodaję! Zapraszam wszystkich do wpisywania się w zakładce 'BIEBERBOOK' oraz kontaktowania się ze mną na Twitterze. Jeżeli przeczytasz, zostaw komentarz, ponieważ blog jest nowy i zbieram czytelników bardzo mi to potrzebne. Wystarczy jedno słowo.
Tutaj macie skrót wszystkich odcinków (dotychczas) :
Jessica jest wyśmiewana przez rówieśników ze względu na jej nazwisko, które brzmi tak samo jak znanego Kanadyjskiego piosenkarza, Justina Biebera. Ubliża mu przed kamerami, jest wściekła, że Bieber nie wie kim jest. Jessica wygrywa konkurs taneczny NYED, ale ludzie uważają, że nie wygrała ona go uczciwie, gdyż w Jury siedział piosenkarz. Decyduje się na rewanż. Wygrywa ponownie. Po wygranej uprawia seks z Justinem, czego żałuje. Przeprowadza się z Atlanty do Nowego Jorku z ojcem i bratem, zostawiając matkę, która nie potrafiła się nią odpowiednio zająć. Kłóci się z przyjacielem Justina, Ryanem (jej chłopakiem) i nie odzywają się do siebie prze naprawdę długi czas. Liz (przyjaciółka Jessicki) zaczyna ćpać, obie dziewczyny oddalają się od siebie. Jessica traci wszystkich bliskich, jest zimna i oschła oraz zarozumiała, przez wygraną w NYED, ponieważ zaczyna zadawać się ze sławnymi dzieciakami. Pewnego razu pomiędzy nią, a jej młodszym bratem Nicklausem, dochodzi do bójki. Oboje bardzo to przeżywają i obiecują sobie, że będą się trzymać razem na zawsze. Justin od pamiętnej nocy nie kontaktuje się z Jessicą, co bardzo ją boli. Dziewczyna oddala się bardzo od swojego ojca, który był jej jednym z najbliższych. Dziewczyna traci kontakt również z Ryanem, który jest zły na nią, ponieważ wie, że coś zaszło pomiędzy nią, a jej przyjacielem. Jessie wreszcie udaje się z nim skontaktować.
UWAGA: Wiele faktów jest dodanych i sporo pominiętych, ale są to mało istotne rzeczy. Kolejność też może być pomieszana, ale to również nie ma większego znaczenia.
Oddaję w wasze ręce odcinek :

- Ryan, musimy pogadać... - Odebrał pierwszy raz od kilku tygodni, z nadzieją w głosie nawet nie pytałam czy chce.
- Nie mamy o czym. - Chłopak powiedział to ostro, ale ja w głębi duszy wiedziałam, że się zgadza. Po prostu głupio mu było potakiwać po tym, jak go potraktowałam.
- Serio w to wierzysz? Mamy o czym gadać, albo ja będę mówiła a ty będziesz milczał, jak wolisz.- Usłyszałam jak wzdycha i zachrypiałym głosem odpowiada, że za 15 minut znajdzie chwilę, ale ja wiedziałam, że i tak pewnie siedział w domu nic nie robiąc, ale ta męska duma nie pozwala na okazywanie jakichkolwiek uczuć, mimo to uległ.
Ogarnęłam się trochę i jak zawsze spóźniona szłam w stronę domu Rayana. Przez te wszystkie dni, które mijały tak powoli uświadomiłam sobie wiele rzeczy, w głowie rozwiązałam wiele spraw, ale jak to wyjdzie w praktyce? Nie wiem.
Kiedy dotarłam na miejsce park świecił pustkami. Nadeszła szara jesień w Nowym Jorku, i ludzie zdecydowanie spędzają więcej czasu w biurowcach, uczniowie kończą letnie projekty, a ja? Aktualnie nie chodzę do szkoły, podpisałam kontrakt, wyjeżdżam. Wiele osób cieszyłoby się z perspektywy spędzenia kolejnych 6 miesięcy na podróżach po świecie, ale ja nie mam na to ochoty. Aktualnie, nie mam na to ochoty, a biorąc pod uwagę moją huśtawkę nastrojów pewnie za jakiś czas mi się odmieni. Wszędzie było po prostu szaro, smutno, przygnębiająco...
Usłyszałam za sobą kroki, jednak nie wstałam w krawężnika. Nagle mnie zatkało. Nie wiedziałam, co mam mu powiedzieć. Tyle razy układałam w głowie wyjaśnienia, a teraz po prostu nie wiedziałam nic. Jakaś pieprzona pustka. Odchrząknął a ja jak robot podniosłam się i chciałam złapać z nim kontakt wzrokowy, ale on uciekał od spotkania naszych oczu.
- Um, hej - odgarnęłam włosy i zrobiłam krok do przodu.
- To wszystko? - Odpowiedział chamsko a ja się zdenerwowałam.
- Nie Ray, nie wszystko. Słuchaj, pewnie Justin już Ci o wszystkim opowiedział, ale...
- Nie, Jessica, nie da się z nim rozmawiać, nic mi nie powiedział, a próbowałem! Powiedział, że jestem mu zbyt bliski, by mógł mi coś takiego zrobić. Uznałem, że nie ma co drążyć temat. Odpuściłem, ale każdego pieprzonego dnia myślę o Tobie. O tym, co się wydarzyło pomiędzy moim najlepszym przyjacielem, a moją... No nie wiem, dziewczyną? Tak, przyjmijmy to. Nie odbierałem od Ciebie telefonu, bo w każdej wolnej chwili układałem sobie w głowie scenariusz tego, co wy dwoje ze sobą robiliście...
- Daj spokój. Nic takiego się nie wydarzyło. Ale nie jestem pewna, czy chcesz to usłyszeć...
- Przestańcie wreszcie za mnie decydować! Nie jestem już chłopcem, mam chyba prawo decydować o swoim losie. Możesz mi wreszcie do cholery wyjaśnić, o co wam dwojgu chodzi?!
- Usiądźmy. - Zestresowana, trzęsąc się usiadłam na krawężniku i położyłam ręce na kolanach, przełknęłam ślinę, a kiedy brunet usiadł tuż obok, zebrało mi się na wymioty.
- No więc? Powiedz mi, przecież Cię nie zabiję, co najwyżej nigdy w życiu się do Ciebie nie odezwę, ale to chyba nic złego. - Powiedział z sarkazmem.
- Och, zamknij się już! Ryan, po prostu nie będziemy razem. Wyjeżdżam i to nie dla siebie. A to co stało się pomiędzy mną, a Justinem, ja chcę o tym zapomnieć, jak najszybciej.
- Ale Jess, ja to zrozumiałem. Uświadomiłem sobie, że wolę się z Tobą przyjaźnić. - Ukucnął przede mną i położył swoje ciepłe dłonie na moich kolanach. Uniosłam głowę i wreszcie w całej okazałości mogłam wpatrywać się w Jego oczy, były pełne zrozumienia, nie widziałam w nich już nawet odrobiny złości. - A teraz powiedz mi wszystko, co leży ci na sercu. Wyrzuć z siebie wszystko! No, dalej... - Potrząsnął moimi nogami a ja poczułam, że muszę to zrobić.
- Ray, wszystko jest takie pojebane. Straciłam Liz, moje kontakty z tatą mimo jego starań są kiepskie, ostatnio nawet byłam okropna dla Nickiego. Nie chciałam, ale wtedy, po mojej wygranej, poszłam do pokoju i przyszedł Justin. Ryan, ja nie chciałam tego, co się stało, ale my... Ja i Justin, my ze sobą spaliśmy. Czułam się tak wspaniale, ale potem, rano, jego już tam nie było. Byłam wściekła na cały świat, ale ja coś do niego czuję... Tylko, wstydzę się po tym wszystkim, jestem wkurzona na to, że on sypia z wieloma dziewczynami, a potem ani do mnie nie zadzwonił, nie dawał żadnego znaku życia. Ostatnio minęłam go na ulicy, nawet na mnie nie spojrzał, szedł z ochroną i wsiadł do autobusu. Stałam na tym chodniku z nożem wbitym w serce, minął mnie tym swoim mercedesem i nic. Kompletne zero. Niedawno dowiedziałam się, że ma jakąś dziewczynę. To tylko spieprzyło wszystko jeszcze bardziej. Stałam się zimna, zostałam sama... Liz ma nowych znajomych, nie dziwie się, bo w tym wszystkim zapomniałam o Niej, o tym, co jest pomiędzy nami. A jest dla mnie bardzo ważna! Tylko, w szkole gadają, że ona teraz bierze, próbowałam z nią gadać, ale ona nawet nie chce mnie słuchać. Powiedziała, że to tylko zioło, i że byłabym ostatnią osobą, której by o tym powiedziała. Ostatnio Nick czytał moje wiadomości, pamiętnik... Rzuciłam się na niego, a to przecież mój brat, przecież to Nicki... Teraz on się mnie trochę boi, a tata poważnie się na mnie zawiódł, bo po wygranej w NYED poznałam kilka nowych osób, zaczęłam pić, paliłam... Ale potem zrozumiałam, że to nie ja. Tylko nie miałam z kim porozmawiać. Tak bardzo chciałam Cię z powrotem. Zaczęłam po prostu tęsknić. Za Justinem, za moją Liz, za mamą... Za dawną mną. Potrzebuje kogoś, kto mi pomoże. Pomożesz mi, Ryan? Nie mam już nikogo, zupełnie nikogo.  - Wyrecytowałam i zaniosłam się szlochem, chociaż łzy spływały mi po policzkach już wcześniej. - Ryan, ja wiem, nie powinnam się Tobą bawić w tak perfidny sposób, tak jakby Cię zdradziłam, przepraszam za wszystko. Pomożesz mi, Ryan? - Chłopak nic nie odpowiedział, po prostu przytulił mnie mocno, kładąc mnie na chodniku. Leżał tak na mnie, a ja wciąż nie wiedziałam, czy ktoś na tym świecie jeszcze pamięta o moim istnieniu.
Ale jedno wiedziałam na pewno, nie jestem już sama. Jessica Bieber wraca do gry.

1 komentarz: